Gdzie jest nasz błękit

Sezon błękitu, który wydaje się trwać wiecznie
Nic nie stoi na przeszkodzie czwórce ustawionej przed nami w kolejce
Asfalt odbija mżawkę cykady
Ciszy, która cię woła, nie można już usłyszeć

Te dni odchodzą w niepamięć
Nawet jeśli wiem, że twój zapach różni się od mojego
Na dnie wieczności, którą zostawiłem za sobą



chingarme

Nawet teraz niebieski żyje
Nawet teraz niebieski żyje
Nieważne, jakie modlitwy i słowa
Nie mogłem dosięgnąć, nie mogłem się zbliżyć
Jak cicha miłość
Jak letni kolor spływający po policzkach
Słowa przeklinające Cię wciąż tkwią mi w głębi gardła

Spotkamy się ponownie, prawda? Głos, który nie staje się głosem



Po południu sezon jisuberifu
Wracamy myślami do portretów nas, którzy wciąż byliśmy nikim
Powinniśmy byli móc dzielić się wszystkim
Krok po kroku od tamtego dnia
Rośnie przekleństwo mnie, innego niż ty



jedwabna skóra

Żałuję, że przeoczyłem
Smutek za twoim uśmiechem

Do Was, którzy rozkwitacie jako przemijające kwiaty i opadają
Do widzenia

Nawet teraz niebieski żyje
Nawet teraz niebieski żyje
Nieważne, jakie modlitwy i słowa
Nie mogłem dosięgnąć, nie mogłem się zbliżyć
Jak cicha miłość
Jak letni kolor spływający po policzkach
Słowa przeklinające Cię wciąż tkwią mi w głębi gardła

Spotkamy się ponownie, prawda? Głos, który nie staje się głosem

tekst piosenki Lizzy Mcalpine Vortex

Jak ziarna gwiazd w rozszerzającej się galaktyce
Rozlewa się przez szczeliny między palcami