Do Zakonu (część Yahir Saldivar)

Tutaj przynoszę radio i pistolet
Zawsze dobry pstrąg do akcji
Zajmuję się placem wraz z moją pięćdziesiątką
Zawsze w porządku z szefem

Tutaj przynoszę kule dla zdrajcy
Tutaj o poranku jestem postrachem
Jestem wdzięczny Panu
Jestem diabłem w mojej pracy



Chwasty nigdy nie umierają
Tutaj wszystko na czarno, nie zgubisz się
Wiem, że zazdrość mnie nie kocha
Świeca dla Malverde

ziemia niczyja, przeklęta ziemia
Święty Juda mnie chroni
I nikt mnie nie odrywa od tego stanowiska
Skrzyżował mnie z moją małą dziewicą



I oczywiście i oczywiście



Moja ukochana kraina Matamoros
W tej sytuacji nie ma wyjścia
Zawsze w porządku o co prosi szef
Moja chuda dziewczyna, która zawsze się mną opiekuje

Nie zostawiłem żadnego śladu ani świadka
Od Morrillo lubię niebezpieczeństwo
To, czego chcę, zawsze dostaję
Pieprzę wrogów

Zakamuflowany wyglądam jak wacho
Wszyscy chłopcy mają dobre baterie
Zawsze jestem twarzą do góry, nigdy się nie schylam
Wszyscy uzbrojeni, aby móc imprezować na ranczu

Zawsze przynoszę moją fuzcę spakowaną
Zieloni wiedzą, że gdzieś mnie szukają
Przynoszę pięćdziesiąt i bazookę
Kiedy walczymy, nigdy nas nie powalają

Jesteśmy cielesnymi Świętymi
I oczywiście i oczywiście