Gdybym mógł zabić słowo i patrzeć, jak umiera
Nigdy bym się nie zatruł, strzelaj na pożegnanie
Pokonaj żal, kiedy poczułem, że mam odwagę
Tak, rozbiłbym strach na kupkę piasku
Duszę się samotnie gołymi rękami
Powiesiłbym nienawiść, żeby nie było słychać
Gdybym tylko mógł zabić słowo
Zabrałbym załamanie na zewnątrz
I przełam złamane serce, stój tam i śmiej się
Prosto w twarz, strzelając do ptaka
Zamiast tego umieściłbym smutek
Wycisnąłbym życie ze wstydu
Połóż się pod sześcioma zimnymi stopami ziemi
Gdybym tylko mógł zabić słowo
Gdybym tylko mógł zabić słowo
Daj mi kije, daj kamienie
Zegnij moje ciało, złam moje kości
Użyj laski i pręta, aby uczynić mnie czarnym i niebieskim
Bo nie możesz tego odsłuchać, nie możesz tego cofnąć
Ale gdyby to ode mnie zależało, żeby się zmienić
Zamieniłbym kłamstwa i nienawiść w miłość i prawdę
Gdybym tylko mógł zabić słowo
Wybiłbym zęby pokusie
Odciąłbym zło, pozwoliłem mu krwawić
Następnie zapal niegodziwość, stój i patrz, jak płonie
Wziąłbym występek i wziąłbym podłość
Zwiąż ich tam z wrogami
Powieś je wysoko i zostaw ptakom
Gdybym tylko mógł zabić słowo
Więc dajcie mi kije, dajcie kamienie
Zegnij moje ciało, złam moje kości
Użyj laski i pręta, aby uczynić mnie czarnym i niebieskim
Bo nie możesz tego odsłuchać, nie możesz tego cofnąć
Ale gdyby to ode mnie zależało, żeby się zmienić
Zamieniłbym kłamstwa i nienawiść w miłość i prawdę
Gdybym tylko mógł zabić słowo
Gdybym tylko mógł zabić słowo