Patrzę na Ciebie

Gdy się położyłem,
Niebo, wysłuchaj mnie teraz.
Jestem zagubiony bez przyczyny
Po tym jak dałem z siebie wszystko.

Nadeszły zimowe burze
I zaciemniło moje słońce.
Po tym wszystkim, przez co przeszedłem
Do kogo, u licha, mogę się zwrócić?



Patrzę na ciebie.
Patrzę na ciebie.
Gdy już opadną mi wszystkie siły,
W Tobie mogę być silny
Patrzę na ciebie.
Patrzę na ciebie.
A kiedy melodii już nie ma,
W Tobie słyszę piosenkę.
Patrzę na ciebie.

Zaraz stracę oddech,
Nie ma już więcej walki,
Tonę, żeby już się nie podnieść,
Szukam tych otwartych drzwi.



I każdą drogę, którą wybrałem
Doprowadź do mojego żalu.
I nie wiem, czy mi się to uda.
Nie pozostaje mi nic innego jak podnieść głowę



Patrzę na ciebie.
Patrzę na ciebie.
Gdy już opadną mi wszystkie siły,
W Tobie mogę być silny
Patrzę na ciebie.
Patrzę na ciebie.
A kiedy melodii już nie ma,
W Tobie słyszę piosenkę.
Patrzę na ciebie.

Moje tamy są zepsute
Przyszły moje ściany
Spada na mnie

Deszcz pada.
Porażka wzywa.
Potrzebuję, żebyś mnie uwolnił.

Zabierz mnie daleko od bitwy.
Potrzebuję cię.
Świeć na mnie.

Patrzę na ciebie.
Patrzę na ciebie.
Gdy już opadną mi wszystkie siły,
W Tobie mogę być silny
Patrzę na ciebie.
Patrzę na ciebie.
A kiedy melodii już nie ma,
W Tobie słyszę piosenkę.
Patrzę na ciebie.