Przyjaciele na niskich stanowiskach (DŁUGIE)

Winię za wszystko moje korzenie
Pojawiłem się w butach
I zrujnowałem twój romans z czarnym krawatem
Ostatni, który się dowiedział
Ostatni do pokazania
Byłem ostatni
Myślałeś, że tam zobaczysz
I widziałem zdziwienie
I strach w oczach
Kiedy wziąłem jego kieliszek szampana
I wzniosłem toast za ciebie
Powiedział: kochanie, być może to już koniec
Ale nigdy nie usłyszysz, jak narzekam

(chór)
Bo mam przyjaciół w niskich miejscach
Gdzie tonie whisky
A piwo przegania moją chandrę
I nic mi nie będzie
Nie przepadam za łaskami towarzyskimi
Chyba prześliznę się do oazy
Och, mam przyjaciół na niskich stanowiskach.



Cóż, chyba się myliłem
Po prostu nie należę
Ale w końcu byłem tam już wcześniej
Wszystko w porządku
Powiem tylko dobranoc
I pokażę się drzwiom
Hej, nie miałem na myśli
Aby wywołać wielką scenę
Daj mi tylko godzinę, a potem
Cóż, będę tak wysoko
Jak ta wieża z kości słoniowej
W którym żyjesz

*chór*



(TRZECIA ZWROTA)
Chyba się myliłem
Po prostu nie należę
Ale w końcu byłem tam już wcześniej
I wszystko jest w porządku
Powiem tylko dobranoc
I pokażę się drzwiom
Nie chciałem robić wielkiej sceny
Poczekaj, aż skończę tę szklankę
A potem słodka panienko
Wrócę do baru
I możesz pocałować mnie w dupę