Oddychać

Widzę, jak spadają z mojej skóry
Łuszczące się kawałki
Z powodu braku wilgoci
Moje odwodnione ciało

Uszkodzona skóra opada
odsłaniając
Drugi z większym połyskiem
niż ten, który spada
Bo coś go karmi



Moja skóra cicho krzyczy
Zabierz mnie stąd
Moja skóra cicho krzyczy
Tlen do oddychania

Oddychaj od tego braku Ciebie
Oddychaj tą nieobecnością mnie
Oddychaj, żeby poczuć się lepiej
Oddychaj, aby złagodzić ból
Oddychaj, oddychaj
Oddychaj, oddychaj



Dziś przydałaby mi się inwazja
Z mojej osobistej przestrzeni
Ale nie, dzisiaj nie będzie
Nie będzie żadnego przytulania
Nie będzie twojego uścisku
Dziś nie będzie



Czasami ból
Staje się to prawie nie do zniesienia
Ale co cię nie zabije
sprawia, że ​​jesteś nieustępliwy
Każdy w swoim wszechświecie
Poczuj swój ból jako coś ogromnego

Miłość daje nam życie
i jego brak
Każdego dnia trochę nas to zabija

Moja skóra cicho krzyczy
Zabierz mnie stąd
Moja skóra cicho krzyczy
Tlen do oddychania

Oddychaj od tego braku Ciebie
Oddychaj tą nieobecnością mnie
Oddychaj, żeby poczuć się lepiej
Oddychaj, aby złagodzić ból
Oddychaj, żeby poczuć, że żyję
I mogę oddychać bez ciebie

Oddychaj, oddychaj, oddychaj, oddychaj
Oddychaj, oddychaj, oddychaj, oddychaj