Mróz

Potrzebuję trochę mrozów
Od razu się naćpaj
I dzięki temu lecę wysoko jak kogut
Znam siebie, znam siebie, stawiam na nich, kuzynie
Rachunki dają mi to, o co prosi moje ciało
Czasami wysyłają zespół, innym razem chirines i tak dalej
Kolejno wszystko, co możesz sobie wyobrazić
Zrobię bałagan, a kto chce, niech mnie śledzi
Urodziliśmy się duzi, nie brakuje nam ostróg
Żadnych więcej bójek, żadnych środków zaradczych, tylko czyste pijaństwo
Kuzynie, to trwało zbyt długo, podajcie to tutaj, moi przyjaciele
Mają suche gardła i senne zęby
Brakowało tylko przymrozków, żeby od razu się naćpać
A teraz niech przyjdą polki, pożegnanie całego zła
Jak piękne jest piękne, cudowne życie i niech się skończy
Ale zanim to nastąpi, niech przymrozki zapłacą
Małe mrozy, które nie zawodzą, bo się denerwuję
Nie znoszę suchego prawa, dlatego je moczę
Mam tu trochę ahuaje, które zaspokajają moje pragnienia