Daj mi chwilę

Daj mi chwilę, żeby złapać oddech i pokazać zdjęcie tej chwili
Jestem zapowiedzią śmierci i błogosławię jeden, osiem i siedem
Dopóki nikt nie odejdzie, zobacz tego Greya, wynalazcę szaleństwa, sukę z tyłu mojego bata
I rozbija się w mojej kabinie, planuję, atakując paczkę jakiegoś cracku
A ja się bawię, zamiast nozdrza sięgam po butelkę, mój dżin, diabeł
Trzyma mnie poziomo, pragnę lepiej, dał mi łopatę, pod którą mnie zakopano

I w ogóle nie obchodzi mnie śmierć
Nie mogę żyć trzeźwo
Wpadłem na głowę
Nikt nie może mi powiedzieć
Nie jestem źle nazwany
Nie obejrzano
Tak niedoceniany
Więc przespałem się z tym



Obudziłem się z cholerną poduszką zamiast głowy
Palę cały dzień, biorę pigułkę i idę spać
Jadąc z Zedem, mam Wodę po lewej stronie
Odiato, bo zrzucę nas z tego cholernego mostu, już mnie nie ma
Aj, yo, pozwól, że oddzwonię
Słucham tego gówna Saliva
Kurczę, to gówno będzie trudne!
Rozwal swoją pierdoloną głowę
Z pierdolonymi saniami
Zjem twoją pieprzoną duszę
Z widelcem w dłoni
Mam duże motyki, ale to nie jest proste
Podążasz śladem mojego dymu z ziół
A mój pistolet robi sześć dziur
Zbyt chory, chociaż psychicznie
Nie lubisz mnie, nie lubisz ciebie
Samotnie, dopóki nie rozkwitnę
Nie jestem trzeźwy, przewróć się
Zamarłem nad moim grobem i mną
Wznieś się do nieba
Wchłaniając deszcz, aż świat stanie w płomieniach
Pieprzyć ten cały rap, zaraz odchodzę na emeryturę
Wszyscy kopiujecie gówno jak oszust
I jestem na moim gównie z lawą, świat apokalipsy
Będę więc zarozumiałą i płomienną ludzkością
Nie chcę, żeby nikt odwiedzał mój grób lub mój grób, kiedy zgniję, a ja zanurzę się w śmierć, uh

Zabij złoczyńcę, morderstwo, czuję to
A ja jestem sufitem, jestem naćpany, jestem kwaśny
Podjeżdżam z tym skurwielem Zedem
Podjeżdżam i skurwiel nie żyje
Tak naprawdę nie chcę żadnej sławy, żadnych pieniędzy, ani zdrowego rozsądku
Dostanę to i dostanę, i wyjdę na Cobaina
Zapinam to i zamykam, bo zwiększyłam swoją wagę
Mam wszystko, czego chcę i podetnę sobie żyłę, tak, uh
Nie lubię rozmawiać o takich bzdurach
Chodzenie z tą suką jest jak kora na moim nadgarstku
187, to mordercze gówno
I wiem, że jeszcze o nas nie słyszałeś, jesteśmy nieskazitelni
Jak nikt inny, zaciągamy chemikaliami
Zdrapuję pozostałości, kochając strach, który tworzę
Jestem ostatnią formacją śliniącej się depresji, zmieniłam się w szarą, uh