Kwiat skóry

Wychodzę z pokoju
odpocząć
z pustego
i niepościelone łóżko
twoich perfum.
Wreszcie na ulicy
nagle się gubię
wśród ludzi
wychodząc z kina
i pojawiasz się
jak cień
każda ulica, którą przechodzę,
każda twarz bez imienia,
każdy zakątek, który ukrywasz,
każdej nocy, która zapada,
każdy dzień, który się załamuje,
Zawsze cię noszę
na skraju,
na skraju,
nieruchomymi ustami
na skraju.

Nie mogę już wytrzymać
pamięć
tamtej nocy
pod pełnią księżyca,
zagubiony w twoich ramionach.



Wchodzę do baru,
Chcę się odrętwiać,
ktoś ze mną rozmawia
i nie mogę pomóc
ale pojawiasz się
jak cień
każde zdanie, które słyszę,
każde kłamstwo, które mówię,
każde słowo wspomina o Tobie,
każdej nocy, która zapada,
każdy dzień, który się załamuje,
Zawsze cię noszę
na skraju,
na skraju,
z nieruchomymi ustami
na skraju,
w mojej duszy nadal
na Twojej skórze.